- Kupujesz od samego wydawcy
- Dostawa już od 9,99 zł
- Darmowa wysyłka od 199 zł
- Bezpieczne transakacje
- PayPo - kupujesz teraz, płacisz za 30 dni
- Krzysztof Strycharski, zwany „panem Krzywonosem”, opowiada o życiu z Henryką Krzywonos i ich rodzinie, dziedzictwie Solidarności i polityce. Książka "Moja żona tramwajarka" to wyraz ogromnej miłości do żony.
Moja żona tramwajarka. Opowieść o Henryce Krzywonos-Strycharskiej - Krzysztof Strycharski
Poznali się w 1987 roku. Ona – słynna na całą Polskę tramwajarka, sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych, lat 34. On – właściciel warzywniaka i żuka, lat 23.
Poprosiła go o pomoc w przewiezieniu mebli. Trzy miesiące później byli już po ślubie. Po sześciu latach mieli pod opieką dwanaścioro dzieci w swoim rodzinnym domu dziecka.
Gdy się usamodzielniły, ona wróciła do polityki i znów jest jedną z najbardziej charakterystycznych postaci opozycji.
Nazywany „panem Krzywonosem” Krzysztof Strycharski szczerze opowiada o życiu z Henryką Krzywonos, o niezwykłej rodzinie, mierzeniu się z dziedzictwem „Solidarności” i o obserwowanej z boku wielkiej polityce.
Miłość, polityka i solidarność - niezwykła historia Henryki Krzywonos-Strycharskiej
W książce pojawia się wiele postaci, które Henryka spotkała na swojej drodze: od Anny Walentynowicz i Jacka Kuronia, przez Marię Kaczyńską, Jolantę Kwaśniewską i Lecha Wałęsę, po Agatę Młynarską i Zbigniewa Wodeckiego.
ONA PO PROSTU TAKA JEST: CZASAMI KOCHANA, CZASAMI WKURZAJĄCA, ALE ZAWSZE PRAWDZIWA I ZAWSZE NIEZALEŻNA.
KRZYSZTOF STRYCHARSKI
Henia i Krzysztof to kwintesencja radości życia, dwie połówki tego samego jabłka, miłość wrząca od emocji, napięć i uwielbienia mimo wszystko. To instytucja, adres, pod który trafiają zagubieni. Są zawsze tam, gdzie potrzebna jest pomoc i ratunek. Nie mogłam oderwać się od tej książki! Znam i podziwiam Henrykę od lat, ale odkryłam ją na nowo. Znalazłam to, czego nie da nam „babskie gadanie” – obraz nieprzeciętnej kobiety widzianej oczami męża. Krzysztof – dziękuję, że się do tego zabrałeś. I za to, że podarowałeś nam nie laurkę, ale prawdziwą fotografię.
Agata Młynarska