- Kupujesz od samego wydawcy
- Dostawa już od 9,99 zł
- Darmowa wysyłka od 199 zł
- Bezpieczne transakacje
- PayPo - kupujesz teraz, płacisz za 30 dni
- Relacje z festiwalu filmowego w Cannes Tadeusz Sobolewski nadawał od roku 1994 do 2019. Podpatrywał z bliska wielkich autorów światowego kina. Śledził ich rozwój, zachwycał się osiągnięciami i obnażał artystyczne klęski.
Cannes. Religia kina - Tadeusz Sobolewski
KINO WIĘKSZE NIŻ ŚWIAT
Relacje z festiwalu filmowego w Cannes Tadeusz Sobolewski nadawał od roku 1994 do 2019. Podpatrywał z bliska wielkich autorów światowego kina: Jima Jarmuscha, Pedro Almodóvara, Davida Lyncha, Jane Campion, Theo Angelopoulosa. Śledził ich rozwój, zachwycał się osiągnięciami i obnażał artystyczne klęski. Trafił na wybitnych kontynuatorów kina Nowej Fali nagrodzonych Złotymi Palmami, jak: Ken Loach i Mike Leigh, Lars von Trier i Michael Haneke, Abbas Kiarostami i Nanni Moretti.
Wyprawy do Cannes były dla Tadeusza Sobolewskiego czymś więcej niż wyjazdami na festiwal. To były podróże „dziecka Peerelu” na Zachód, do wolności – z Polski, która wtedy aspirowała do Unii Europejskiej. Ze wspomnień pielgrzymek do Cannes, świątyni kina, z recenzji, anegdot i rozmów układa Sobolewski swoją humanistyczną religię kina.
Kulisy Cannes, anegdoty i filmowe objawienia – co skrywa książka Sobolewskiego “Cannes. Religia kina”?
Objawienia z sali kinowej przenikają się z głębokim przeżywaniem świata, podróże nocnym pociągiem z Paryża z wypisami z filozofów, spacery bulwarem Croisette z wydarzeniami, którymi żyły światowe media.
„Świetna książka, w której Tadeusz Sobolewski zabiera nas w bardzo osobistą, emocjonalną podróż po filmowym Cannes. Tu granice między fikcją i rzeczywistością się zacierają. To jak scenariusz dobrego filmu, w którym bohaterami są: Tarantino, Kieślowski, Jarmusch, Haneke, Loach i inni, bo kino to dla Tadeusza przede wszystkim twórcy, ich filozofia życia, spojrzenie na drugiego człowieka. To inspiracja do refleksji o współczesnym świecie. Polecam wszystkim, którzy kochają kino i życie.”
Grażyna Torbicka